Poszłam więc do ogrodu i urwałam koszyk jabłek a tam - jabłuszka syjamskie :o Resztę jabłuszek przerobiłam na mus ale tych mi było szkoda. Lezą sobie i teraz i uśmiechają się do mnie a ja mam dylemat: zjeść je czy też nie.
Myślałam, ze w tym roku będzie luźniej w temacie zapasów zimowych. A tu proszę są:
- soki z czerwonych i czarnych porzeczek,
- trochę czerwonej porzeczki zamrożonej,
- zamrożone truskawki,
- sałatka szwedzka z ogórków,
- ogórki kiszone,
- ogórki z chili,
- ogórki z kurkumą,
- sok z wiśni,
- dżem z wiśni,
- drylowane wiśnie mrożone,
- cukinia z cebulką,
- ananasy z cukinii,
- cukinia po meksykańsku (wg przepisu na ogórki po meksykańsku),
- powidła śliwkowe,
- keczup ze śliwek,
- chutney z gruszek,
- no i mus jabłkowy.
To jeszcze nie koniec. Ma być jeszcze sok z winogron i jakieś buraczki.
Aż mi ślinka poleciała... ma te ogórki z kurkumą i chutney z gruszek. Tego nie robiłam, ale mam świtny przepis na chutney ze śliwek węgierek....
OdpowiedzUsuńNo, brawo,moja "piwniczka" jest skromniutka........
OdpowiedzUsuńOooo, a te ananasy a cukinii to co za cudo? Brzmi co najmniej smakowicie.
OdpowiedzUsuń