Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

piątek, 6 maja 2011

'a mury runą, runą..."

Dzień 3 minął w wielkim stresie. Wczoraj było trochę za zimno, żeby siedzieć na dworze wtedy , kiedy burzyli ściany łazienki i komórek. A nie mogłam się skoncentrować na czymkolwiek. Ani robótki, ani książki. Nic. Byłam więc w domu a wrażenia były okropne. Kocice szalały ze strachu. Kazałam na chwilę wstrzymać prace, żeby mogły uciec na podwórko albo gdzie indziej. W każdym razie z daleka od tego co się działo z domem. A dom cały drżał i trzeszczał. A i ciężki sprzęt nie pracował cicho. Jednym zdaniem : hałas i kurz. Efekt ostateczny wczorajszej demolki jest taki.Najgorsza demolka jest już za nami. Teraz zacznie się budowa. Następna demolka za czas jakiś kiedy będą zrywać kawałek dachu. Ale to już nie będzie takie okropne (oby).
Dzisiaj FACHOWCÓW nie było. Dla nas to jednak nie był dzień odpoczynku. Jeździliśmy do różnych sklepów. Niekoniecznie budowlanych. W niedzielę mamy imprezę komunijną w rodzinie i potrzebowałam na tę okazję jakiś ciuch. No i jakieś buty. Torebka też potrzebna :D Chłopy to jednak mają dobrze: kupi im się na jeden garnitur i mają z głowy wszystkie imprezy :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz