Wczoraj niespodziewanie odbyło się u mnie "małe darcie pierza". Odwiedziły mnie Beata i Ela. Ela przywiozła ze sobą szal w kawałkach. Tych kawałków było tyle, ze na prawie dwumetrowy(195cm) stole brakowało miejsca na kubki z herbatą.
Rzecz bardzo pracochłonna i mimo pomocy moich kotek nie udało się skończyć dzieła.
Baaaaaaaaaaaaaardzo podoba mi się darcie pierza. Szkoda, że mnie tam nie było:-))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Byłam i bardzo dobrze mi się darło....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ale fajnie. Ja bardzo tęsknię już za wiosną i latem, bo wtedy wpadają do mnie częściej robótkujące osóbki. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTo ja się skupię na kotach........Pomagają jak widać bardzo. Darcia pierza są cudowne.
OdpowiedzUsuńKiedy nastęny raz? Bo jeszcze nie dałam rady dokonczyć dzieła
OdpowiedzUsuńEla