Pojechaliśmy znowu na grzyby do Pisar. W związku z tym, że zostało nam trochę koron z poprzedniej bytności w górach postanowiliśmy pojechać na małe zakupy do Czech. A tam wojna...... II Światowa i nie tylko. Jednym zdaniem impreza militarna.
Zdjęcia niestety są jakie są, bo robione komórką. Niestety nie wzięliśmy ze sobą aparatu fotograficznego a Andrzeja komórka ma bardzo ograniczoną pamięć.


Organizatorzy imprezy zadbali o najdrobniejsze szczegóły. Tu oddział żołnierzy niemieckich schodzących z pola bity. Przed nimi srogi sierżant wrzeszczący niemieckie komendy i na końcu mówiący spokojnie po czesku, ze mają przerwę na posiłek.


Spotkaliśmy nawet wrocławskiego policjanta. Bardzo mu współczułam kostiumu w panującym tam upale.
Dana! Nie za dużo szumu wokół siebie zrobiłaś?? Rozumiem, że małe zamieszanko mogło się zdarzyć, ale od razu wojna????:-)
OdpowiedzUsuńNo cóż..... To nie moja wina, że faceci lubią się bić o piękne kobiety kobiety....
OdpowiedzUsuń