I wszędzie natykaliśmy się na kwitnące agawy. Niesamowity widok.
Były też luźno chodzące zwierzęta :) Można je było głaskać do woli :)
Hipopotam.
Orzeł bielik.
Słoń.
Mój znak zodiaku: koziorożec.
Dla mnie nowość: motylarnia i swobodnie latające motyle.
Krokodyle.No te to pozowały idealnie.
Takie akwarium to marzenie.
I na koniec struś.
Dużą radość sprawiła mi ta wczorajsza wycieczka. Ostatni raz w ZOO byłam w 1997 albo 98 roku a po drugie po ostatnich stresach związanych z deszczami potrzebowałam jakiejś odmiany. Ciszyłam się chyba bardziej niż niejedno dziecko. Byłam tylko rozczarowana biletami. Nie ceną, chociaż tanie nie są ale ich wyglądem. Dostałam do ręki zwykły paragon fiskalny. I to przy wejściu mi go przedarto. Kiedyś bilety do ZOO były z wizerunkiem tygrysa a teraz… No cóż rozumiem oszczędności. Szkoda jednak, bo byłaby to jednak jakaś pamiątka z wyprawy w tak egzotyczne miejsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz