Dzisiejszy dzień minął FACHOWCOM na okopaniu domu. Wykopali rowy pod nowe fundamenty. Powbijali w grunt jakieś kołki , druty i czort wie co jeszcze. Teraz, żeby pójść do wygódki to trzeba pokonać istny tor przeszkód. Na do widzenia pocieszyli mnie, że jutro będzie jeszcze gorzej. Jutro jak będę chciała wyjść z domu, będę musiała nosić ze sobą drabinę.
Kizia w okopach może się czaić na Burusia:)))
Dobrze, że w tam całym zamieszaniu pojawiają się takie promyczki:)))
Drabinę???? Czyżbyś wygódkę na dach przeniosła???
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Może mi umknęło - na jaki czas masz zaplanowany taki ...stan wyższej konieczności?
OdpowiedzUsuńZ Wrocławia do Choszczna jest dobre połączenie. Machnij na to wszystko ręką , przyjedź do mnie pożyć normalnie, co?
Trzymam kciuki, za gospodarzy no i Futra....
OdpowiedzUsuń