Już zewnątrz gmach robi ogromne wrażenie. Jest co podziwiać. Zwiedzanie zaczyna się od Sali Książęcej. Robi wrażenie. W Lubiążu nie wolno robić zdjęć. Te zdjęcia są robione za pozwoleniem Pana Oprowadzającego. Dał nam minutę dla "foto reporterów".
Tu jest makieta jak to kiedyś wyglądało.
Z pałacu wychodzimy na dziedziniec. Idziemy do kościoła. A raczej do tego co po nim pozostało. Serce boli na takie widoki.
I znów można się zachwycić przepychem sali.
I tu następuje koniec wycieczki. Wyjście na zewnątrz wprost na ruiny.
Wybierając się na wycieczkę nie znałam historii Lubiąża. Myślałam, że to jest w jakiś sposób użytkowane, że coś tu jest. Coś więcej do zwiedzania. Wyjeżdżałam stamtąd z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony zafascynowana ogromem obiektów a z drugiej załamana jego stanem.
Może i jest mało do zwiedzania ale i tak polecam wszystkim taką wycieczkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz