Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

środa, 27 kwietnia 2011

Sansewieria

Pamiętacie jak "w minionej epoce" prawie w każdym oknie stały "szable". Kwiaty bardzo mało wymagające, praktycznie żywiące się powietrzem i wodą. Wtedy te kwiaty jakoś nie bardzo mi się podobały, bo były takie jakieś mało efektowne i jakieś takie nie fajne. A potem nagle zniknęły. Nie było ich. Nikt ich nie miał, nie można było ich kupić w kwiaciarni. I właśnie wtedy zachciało mi się je mieć. Ale miały być te z żółtym obrzeżem. Aż w końcu znalazłam dobrą duszę, która obdarowała mnie szczepką. Po jakimś czasie, ku mojemu zaskoczeniu, sansewieria zakwitła. Teraz znowu kwitnie, po kilku latach przerwy. Ma dwa kwiatki, które wieczorem wydzielają delikatny, słodki zapach. Szkoda, że jeszcze nie ma przekaźników zapachów, bo na prawdę pachnie ślicznie. A tu druga roślinka, która sprawiła mi miłą niespodziankę. Podczas porządków na różanej rabacie kiełkujący dąb (chyba). Trzyma za niego kciuki. nich sobie rośnie a jak podrośnie to go gdzieś przesadzę, żeby sobie rósł i może drugi Bartek z niego wyrośnie:)

3 komentarze:

  1. Nie wiedziałam, że sanseweria kwitnie. Ja mam podobną do Twojej od zeszłego roku i starą, którą chyba powinnam przesadzić bez żółtych obwódek. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja czekam aż moja mi zakwitnie:) Kilka lat temu ukradłam zaszczepkę ze szkoły , w której uczę i zawzięcie hoduję.
    Tzn. nic z nią nie robię , a ona rośnie :)
    Świetne są te recyklingowe ludki !

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz rację, w minionej epoce nawet ja miałam szable u siebie:-). Niestety, jakoś wbrew logice, bo nie mam ręki do żywych kwiatów, ona kwitła mi często. Jednak jej zapach, choć miły, dusił mnie i niestety kwiatka już nie mam.
    A za Bartusia trzymam kciuki:-)

    OdpowiedzUsuń