Ostatnio pisałam, że z chorą noga usiadłam do maszyny do szycia. Moje koleżanki stwierdziły, że jest to najlepsza forma rehabilitacji. Pomna ich słów, postanowiłam zastosować się do ich zaleceń i uszyć kilka zaległych jaśków. Oto rezultat mojej terapii: cztery igły złamane i przyszyty przez maszynę palec. Pierwszą igłę złamałam właśnie na palcu. Jakoś , mimo bólu skończyłam poszewkę i wzięłam się za następną. Po złamaniu trzeciej igły stwierdziłam, że zostawiam szycie do najbliższej okazji ;))
Ojjjjj, to może jednak czółenko nie zrobi Ci krzywdy??
OdpowiedzUsuńWidocznie dostałaś zezwolenie na uszycie tylko tego jednego jasieczka???
OdpowiedzUsuńPozdrawiam