Tą historią to chyba pobiję wszystkie rekordy Guinness'a w dziedzinie "super UFO". To jest jasiek, który wyhaftowałam będąc w szkole podstawowej na tzw. pracach ręcznych. Powstał na płótnie "harcerskim". Z takiego materiału uszyłam też worek na kapcie ( czy dzisiejsza młodzież wie co to jest worek na obuwie zastępcze?). Worek nie był używany, bo miałam ładniejszy i większy uszyty przez mamę. Po wyhaftowaniu obrazka i naprawieniu szkody ( zamiast listka jest jedna więcej jarzębina, bo niechcący zrobiłam dziurkę nożyczkami )postanowiła, że z worka zrobię spód do jaśka. I w tym postanowieniu żyłam aż do ubiegłego tygodnia :)) Ile lat czekał bukiecik na wykończenie nie wiem dokładnie. Grubo ponad trzydzieści na pewno.Tu jest widoczny napis na worku. Nie doprał się mimo użycia odplamiacza.
Odpowiedź dla Uli - Ula na tej ścianie, o której mówisz nie mogę nic wieszać, bo przecież obiecałaś mi " Bitwę pod Grunwaldem".
Co się odwlecze...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zmieszczą się oba, a nawet więcej...
OdpowiedzUsuń