Mimo początkowych kłopotów z moim SALem dzisiaj chwale się skończonym "dziełem". Po przezwyciężeniu początkowych kłopotów związanych z kiepskim materiałem i brakiem, najpierw jednego a potem drugiego koloru nici, złapałam wiatr w żagle. Już dziś mogę się pochwalić gotowym jasiczkiem z piernikowym domkiem.
Skończyłam. Nawet mi się podoba tylko śnieg jest mało widoczny.
Nawet jeśli były kłopoty to ich nie widać, śliczny
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda całość:-))
OdpowiedzUsuńGratulacje.
OdpowiedzUsuńTo wielki sukces dla osoby, która nie wyszywa...
Ela
Renifery są przepiękne na tej poduszce, co tam gadać - całość przepięknie wygląda!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w Nowym Roku! Zdrowia i zapału robótkowego!!!!