Andrzej wymyślił, żeby wyburzyć kawałek starej ściany. A ja myśłałam w swojej naiwności, że to już koniec większych prac brudzących. Że już będzie można powoli barć się za sprzątanie a tu wszystko od nowa.Ściana jeszcze dzisiaj rano wyglądała tak:A wieczorem już tak:A tu moje kociczki grzecznie czekają, aż panowie skończą hałasować i będzie można iść na kolację.
Al to już z górki....za czas jakiś będzie lulsus...
OdpowiedzUsuńte końcowe zdjęcie cudooo
OdpowiedzUsuń