Zapomniałam pokazać broszkę, którą chwaliłam się na kwietniowym spotkaniu sabatowym. Muszę jeszcze poćwiczyć haft koralikowy, bo dopiero na takim zbliżeniu widać ile jest niedociągnięć.
Teraz pewnie trochę zwolnię z robótkami, bo zbliża się wielkimi krokami POTWÓR REMONT.
Trzymajcie za mnie kciuki, bo już po nocach mi się śni to okropieństwo. Całe wakacje z głowy. A już to chodzenie po marketach budowlanych i wybieranie farb, armatur, zastanawianie się jakie kafelki, kibelki to przecież istny KOSZMAR. Po prostu horror w biały dzień.
Ciekawa broszka. Niedociągnięć prawie nie widać ;)
OdpowiedzUsuńWspółczuję remontu. Nie cierpię tego bałaganu itp.